Nagrywając jakiś reportaż chcemy uporać się z nim jak najszybciej. Powodem są kolejne projekty, które również są w planach do zrealizowania. Chwytając kilka srok za ogon … z resztą sami wiecie jak to jest. Nie uda się a jak się uda to prawdę powiedziawszy chyba z miernym skutkiem.
Ten materiał powstawał najdłużej. Oczywiście od razu odrzucam temat o wakacjach. Tam był planowany wyjazd do Bergen zatem czas nagrań nie był za bardzo zależny ode mnie.
Pomysł na materiał o Youtuberach podsunął mi Paweł Wróbel, nauczyciel ze szkoły w Widuchowej. Byliśmy razem w kapitule, która wybierała laureatów na Nagrodę Starosty Gryfińskiego. Po pierwszym spotkaniu, po wyjściu z sali, zaczęliśmy rozmawiać o Festiwalu Piosenki Angielskiej EYE. W pewnym momencie, wtargnęliśmy na temat blogów a co za tym idzie, świata internetów. Wtedy usłyszałem o Łukaszu, który prowadzi kanał “Mów po Lucku”.
Byłem podekscytowany nowym wyzwaniem. Wiedziałem, że należy się do tego naprawdę dobrze przygotować. Zacząłem od scenariusza. Musiałem wiedzieć kogo zaproszę na nagrania. Przede wszystkim, nie mogło zabraknąć głównego rozmówcy Łukasza. Napisałem do niego i wyjaśniłem o co dokładnie chodzi. Gdyby się nie zgodził na nagrania była by lipa. Prawdę powiedziawszy, musiałbym szukać kogoś nowego, mniejszego YouTubera albo zrobić materiał o mnie.
Paweł nadal podsuwał mi pomysły. Jednym z nich, były nagrania u niego w szkole. Możemy je zauważyć zaraz po moim wprowadzeniu. Wszystko odbywało się oczywiście za pozwoleniem dyrekcji jak i rodziców uczniów. Zatem, nie ruszyliśmy z nagraniami, póki wszystkich zgód nie było na biurku. Zdobywanie takiego materiału trwało około 30 minut. W materiale użyte zostało “kilka sekund”.
Pierwsze słowo “akcja” mogliśmy usłyszeć 30 października. Na pierwszy ogień poszedł wcześniej wspomniany Łukasz. Dopiero później zaczęliśmy zdobywać materiał w w/w szkole. Tam też zaproponowany został nam początkujący Youtuber. Z nim nagrania odbyły się na korytarzu szkolnym podczas jego lekcji. Mam z wychowawczynią, która pozwoliła nam go zabrać. Ucieszyłem się, ponieważ nie musieliśmy czekać 45 minut. Ponadto, mieliśmy ciszę a nagrania mogliśmy bez problemu powtórzyć.
Scenariusz pisany, nadpisywany, wypisywany był codziennie. Dlatego zrozumiałem, że nie mogę mieć tylko gwiazdy YouTuba. I jak robić taki materiał to konkretnie. Tomasz Ostrycharczyk jest w końcu gwiazdą Instagrama. Mój materiał dotyczy gwiazd internetu. Z nim na rozmowę przed kamerą umawiałem się najdłużej. Nagrania miały odbywać się nawet w Berlinie jednak niestety się nie udało.
po kilkunastu dniach zacząłem zastanawiać się o czym ja tak naprawdę robię ten materiał. Od początku moim założeniem było aby pokazać życie w internecie i róznicę między telewizją. Potrzebowałem zatem jeszcze kogoś z tv. Tomasz Gontarz, reporter Superstacji. Na nagranie się zgodził i nie widział najmniejszego problemu co mnie ucieszyło. Jedyny minus był taki, że musiał niestety sam siebie nagrać. Tomasz mieszka w Szczecinie. Ja w Chojnie i prawdę powiedziawszy nie miałem zbytnio kiedy tam zajechać aby przeprowadzić z nim rozmowę. A pod koniec listopada zrozumiałem, że minął miesiąc od pierwszych nagrań i dobrze byłoby zaraz wypuścić materiał w świat. Pytania podesłałem mu na fejsie, nagranie otrzymałem jakoś po tygodniu. Nie przeraziłem się, bo wiedziałem, że jeszcze nie mam nagrania z Tomkiem Ostrycharczykiem. Zatem i tak nie miałem jak ruszyć z montażem.
Im dłużej zwlekałem tym więcej pomysłów i zmian przychodziło mi do głowy. W między czasie nagrałem również Pawła Sławińskiego, który wypowiedział się na temat telewizji internetowej. Super dodatek do materiału. Wtedy uznałem też, że mam wszystkich a materiał będzie wypełniony ludźmi, którzy z internetem są związani ze wszystkich możliwych stron.
Do montażu potrzebowałem weny, która przychodziła bardzo wolno. Wkurzyłem się. Nie chciałem tego zepsuć wiedząc jakie mam zaplecze z materiałem do wykorzystania. Byle jakie zmontowanie, nie dałoby mi satysfakcji z ponad miesięcznego zdobywania materiału filmowego oraz pisania scenariusza. Wena przyszła ale nawet nie wiem kiedy. To było coś na zasadzie uderzenia i ogarnięcia się. Składanie wszystkich materiałów zajęło mi cały dzień. Dodatkowo, dwa dni przed montażem, została nagrana ostatnia scena. Ten moment nadszedł 13 grudnia i przy jej realizacji pomagał mi Amr, czyli menadżer administracji w Przychodni Rodzinnej.
Wprowadzenie do materiału miało wyglądać zupełnie inaczej. Nagrania miały odbyć się na boisku. Ja miałem być ubrany w strój sportowy a przy nodze miałem mieć piłkę. Kiedyś moim marzeniem było spotkać Ebiego Smolarka lub być taki jak on … dlatego zapuszczałem włosy. Dzisiaj, większość dzieciaków marzy o tym aby spotkać JuTuberów lub być tacy sami jak oni. I po tych słowach wykonuje strzał na bramkę. Prawdę powiedziawszy, w głowie pięknie to wygląda.
Przyszedł jednak wieczór, w którym zapomniałem o w/w wprowadzeniu. I gdy tak zapominałem, to w głowie rodził mi się nowy pomysł: weź telefon do ręki i niczym vloger, nagraj się. Wprowadzenie do materiału będzie idealne. To również miałem w głowie i wyglądało super. To nagranie zrobiłem w drodze do pracy, a dokładniej w drodze po samochód do garażu.