Długo mnie tu nie było i ciężko jakkolwiek zacząć. To wszystko przez to, że bardziej wkręciłem się w nagrywanie vlogów. Nie ukrywam, spodobało mi się to jednak to w tekście masz “więcej magicznego świata” … czy coś w tym stylu. Od dziecka uczyli mnie, że książki są zdecydowanie lepsze niż filmy. A skoro książki nie mam, to skorzystam przynajmniej w taki sposób.
Zejdźmy jednak na poważniejszy tok moich myśli. Mówią, że “z niczego” można zrobić “coś”. A jak tak nie mówią to pewnie zaczną po przeczytaniu tego materiału. Przenieś się teraz swoimi myślami na plażę do Gądna. Widzisz to? Piękny piasek, ciepła woda. No i wokół piękne tereny. Do wykorzystania na sesje zdjęciowe. Ładnie prawda? A teraz dodajmy tam zachód słońca, scena i myśl o tym, że niebawem rozpocząć ma się tu całonocna impreza. Plan wydaje się być idealny ale … Od momentu naszego przyjazdu z kamerami, na plaży nie było nikogo. No może po za wyjątkowymi ludźmi, którzy albo nie wiedzą po co przyszli albo … przyszli bo była ładna pogoda. Stwierdziliśmy, że warto jeszcze przeczekać. W końcu przyjechaliśmy z nadzieją, że zbierzemy rzeczywiście dobry materiał.
Organizowanie imprezy to rzeczywiście mega ciężkie wyzwanie. Pierwsze kroki na tym rynku, zaproszenie odpowiednich gości, wysłanie informacji i modlitwa oby pogoda dopisała i wszystko się udało. Prawda, mało kto przyszedł na początek jednak później to wszystko nabierało tempa. Jednak nie takiego jak sobie chyba wyobrażałem. Do domu z ekipą chciałem zjechać zdecydowanie wcześniej niż to zrobiliśmy. Mogłem przecież powiedzieć na nagraniu, że mało osób przybyło, nie ma z kim rozmawiać oprócz organizatorów itd. Jednak poczekałem, tak z dobrego serducha dla chłopaków. Po pewnym czasie ludzie zaczęli się schodzić. Robiło się ich coraz więcej a co za tym szło nasz materiał wyglądał coraz lepiej. Z resztą, poniższe kulisy przedstawią Ci w zdecydowanie lepszym świetle jak wyglądała nasza zabawa. A kto jeszcze nie widział materiału to też zapraszam, dostępny poniżej.