Podobno w okolicach wioski, w której mieszkam, są zajebiste tereny. Tak przynajmniej powiedział mi Paweł Woźnicki. Zadając mi pytanie: “jak tam można dojechać:” odpowiedziałem prosto – nie wiem. Od tamtej rozmowy minęło jakieś trzy tygodnie. Do tej pory nie mam pojęcia jak tam trafić.
Jedną z opcji jest wyprawienie sobie pielgrzymki pieszej ale komu by się chciało? Wiadomo, że najlepiej jest dotrzeć tam autem – ale jak? Szybko jednak to pytanie odstawiłem sobie na bok i zrozumiałem jedną bardzo ważną rzecz: zbyt mało wykorzystujemy piękno naszej okolicy. Dlaczego? Bo się przyzwyczailiśmy do tego widoku i nie widzimy tutaj nic ciekawego. Szkoda, bo prawdę powiedziawszy, rzeczywiście mamy tutaj zajebiste tereny!
Będąc ostatnio w Bergen otrzymywałem pytania, czy chciałbym tam zamieszkać. Szybko znalazł bym pracę. Zarobki nie są takie złe. Spróbować w końcu zawsze można. Po za tym jest tam pięknie. I chyba ten ostatni argument, który miał spowodować moją przeprowadzkę, umocnił mnie w przekonaniu, że nie warto. Gdybym tam zamieszkał, tereny nad którymi dzisiaj się zachwycam, znudziłyby mnie. Zdjęcia, które tam robię – nie robiły by dla mnie wielkiego szału.
Mając w głowie słowa Pawła o terenach leżących przy Nawodnej, postanowiłem nie szukać innego miejsca ale skorzystać z tego co mam pod nosem i zabrać “tam” Kasię. Jeszcze nie wiedziałem niestety gdzie to moje “tam” jest dokładnie umiejscowione. Postanowiliśmy zatem poszukać. Wiedziałem jedynie, gdzie chcę wjechać i w którym kierunku podążać. Pole – las – las … pole. Pełno drzew, a jak brakowało ich to było ogromne pole. Kiedyś nie pomyślałbym sobie nawet, że na takim terenie można śmiało wykonać ciekawą sesję. Ale to było kiedyś. Dzisiaj jest dzisiaj.
W torbie dwa body: 60d i 6d. Z tym pierwszym się chyba tak szybko nie rozstanę. Mimo, że to niepełna klatka, to ciężko jest mi opuścić “moje kochanie” na którym mogłem naprawdę się wiele rzeczy nauczyć. Podczas sesji skorzystałem i tak z tego lepszego modelu. Nałożony obiektyw to 50mm.
Zdjęć może i nie jest tutaj dużo. Jednak zostawiam Ciebie tutaj z pewną nutą, która towarzyszy mi od dłuższego czasu. Może i Tobie również zacznie. Albo sobie o niej przynajmniej przypomnisz.