W swoim życiu człowiek dochodzi do pewnych momentów podczas których uświadamia sobie, że to będzie jego pierwszy raz.Wówczas w głowie mamy mętlik pytań typu: “kurde, co będzie jak coś spierdziele?”
No właśnie. Stojąc przecież gdzieś obok, widząc daną sytuację, mówimy sobie, że jest to banalnie proste. Wystarczy mówić o codziennym życiu.
Ha! Jeżeli po pierwszych dwóch zdaniach myśleliście, że ten wpis będzie o sexie to się myliliście! Pojęcie “Mój pierwszy raz” nie może nam się jedynie kojarzyć ze sprawami łóżkowymi. Jest wiele dziedzin, np. tak jak w moim dzisiejszym przypadku – dziennikarstwo i prowadzenie warsztatów.
Może nie dzisiejszy przypadek bo warsztaty prowadziłem w kwietniu a mamy … sierpień. Kurde! Dlaczego piszę o tym cztery miesiące po wydarzeniu? Lipa tak trochę.
27.04.2017 – drogie dzieci, data do zapamiętania! Wówczas poprowadziłem swoje pierwsze warsztaty! Wow! … idźmy dalej …
Dostałem propozycję abyśmy (czyt. redakcja portalu) poprowadzili warsztaty dziennikarskie w Cedyni. Kolejnym punktem było wypuszczenie informacji, które zaczęły ukazywać się na internetach w połowie sierpnia. Nie było już odwrotu. Zdałem sobie jednak sprawę, że i tak całe warsztaty prowadzi Paweł (wydawca portalu) a ja soję obok i ładnie się uśmiecham. Luźna robota.
Co jest w tym nadzwyczajnego żeby o tym pisać? Gdzie jest ten mój pierwszy raz?! A no już opowiadam.
Wszystko zmieniło się gdy Paweł, oznajmił, że nie może jechać. Sam sobie poradzę. I teraz wyobraźcie sobie scenę filmową, w mojej głowie po części chyba radość, bo zawsze chciałem czegoś takiego doświadczyć ale i zarazem strach, lęk, że jednak nie podołam temu wyzwaniu i będzie to jedna wielka katastrofa.
Zacząłem zatem się przygotowywać, myśleć co mógłbym przekazać. Poznajdowałem różne filmy ze spotkań dziennikarskich. Jednakże najbardziej przykuwającym uwagę było spotkanie Kuby Wojewódzkiego. Tego człowieka nie trzeba przedstawiać. Geniusz telewizyjny, nie każdy w końcu potrafi zrobić takie show. Ma swój program, który ma już swój charakter. Gdy zacząłem oglądać natomiast materiał z jego warsztatów – zupełnie inny człowiek. To było piękne.
No dobra, ale to nie program Kuby tylko mój. Idźmy dalej … w skrócie, żyłem w lekkim stresie. Większy miałem gdy nadszedł ten dzień, godzina spotkania zbliżała się nie ubłagalnie. Na szczęście na miejscu był Mateusz Dominiak (czyt. Dymas). Co prawda przeszkadzał mi niekiedy ale czułem, że mnie wspierał. W końcu to on dłużej pracuje w tym portalu niż ja, zatem dlaczego on nie poprowadził tych warsztatów? Nie wiem, nie pytajcie.
Myśleliśmy, że przyjdzie mniej słuchaczy. Trochę byłem w szoku gdy zebrało się ich więcej ale gdy usłyszałem, że co niektórzy musieli tu przyjść bo ktoś ze szkoły ich wysłał, wiedziałem, że szybko zaczniemy i szybko skończymy. Z tym drugim się jednak pomyliłem.
Rozpoczęliśmy zaraz po godzinie 16.00. Ja byłem w stresie. Od dłuższego czasu kombinowałem jak dobrze zacząć. Na sali zapadła cisza, wszyscy się patrzyli na nas. Rozpoczęliśmy. Stres minął. Oni – słuchali. Ja z Dymasem – mówiliśmy. Później zaczęli zadawać pytania, my – odpowiadaliśmy. I tak około dwóch godzin. W planie było jeszcze zapoznanie się ze sprzętem oraz sprawdzenie się w roli dziennikarza jak i operatora kamery.
Nie zapomnę jednego. Jedna z osób powiedziała mi, że przybyła tutaj bo musiała, ktoś ją zmusił. Wychodziła natomiast z uśmiechem na twarzy i z pomysłem na stworzenie swojego bloga.
I tutaj mogę pochwalić się sukcesem, tzn nie moim a dziewczyn. Bały się ale zrobiły to. Ostatnio dawno nie widziałem wpisu ale z tego co wiem, to jedna z nich będzie to kontynuować, jak nie na tej stronie – to na nowej. Brawo!
http://unbiologicalsistersone.blogspot.com/ – link do ich bloga.
Tematem naszego spotkania było dziennikarstwo, jak wygląda życie dziennikarza od zaplecza, jakim sprzętem się bawimy, na czym tak naprawdę polega ta praca. Impreza zaś zorganizowana została w świetlicy osiedlowej w Cedyni. Był kominek! Ciastka! Kawa! Herbata! Przede wszystkim byliście Wy, może nie wszyscy co to czytają ale byli słuchacze.
Wszystko minęło bardzo szybko, najbardziej zadowalający widok to uczestnicy, którzy wyszli z uśmiechem na twarzy. Dzięki że byliście!
Ewelino, dziękuję za danie mi szansy. Mam nadzieję, że nie zawiodłem.