Moje początki w fotografii, tak jak kiedyś już wspomniałem, sięgają czasów licealnych. W tamtym to okresie, wykonałem swoją pierwszą lepszą sesję, o której mam nadzieję, że jeszcze opowiem.
Do nauki takiej porządniejszej wzięła mnie pod swoje skrzydła Elwira Litra. Wówczas prowadziła ona studio “KołoCiebie” w Chojnie. Podpowiedziała mi wiele rzeczy nie tylko czysto technicznych ale również nauczyła mnie obróbki zdjęć w photoshopie. Już takiej lepszej obróbki zdjęć, niż samo podnoszenie kontrastu. Po jakimś czasie z Elwirą musiałem się niestety pożegnać. Ale w głowie pozostało dużo. Dziękuję.
Kolejnym nauczycielem był (i jest do tej pory) Paweł Woźnicki. I to właśnie z nim wybrałem się na tę sesję. Podczas niej usłyszałem bardzo ważne dla mnie słowa, które powtarzam po dziś dzień: “nie potrzebujesz obiektywu zmiennoogniskowego. Masz nogi. Wystarczy, że zrobisz krok w przód lub krok w tył.” Dlaczego ważne? Bo dzięki temu nauczyłem się pracować na stałkach, które są naprawdę genialnymi obiektywami. Naturalnie nie do wszystkiego się nadają.
Przed obiektywem stanęła Ola wraz z Pauliną. Ta druga to moja kuzynka. Taki prezent otrzymała ode mnie. Wtedy mogła zabrać kogo tylko chciała, dzisiaj zapewne byłby to jej chłopak.
Miejsce chyba znane. Postanowiliśmy wybrać się do Morynia, na plażę. Miałem wówczas okazję popracować na puszce z pełną klatką. Canon EOS 6D zagościł w moich rączkach wraz z obiektywami, różnymi. Miał wówczas nawet okazję popracować z lunetą Canon EF 70-200 mm f/2.8L IS II USM.
Sesja została wykonana w styczniu 2016 roku.