Po dłuższej przerwie spowodowanej pracą powróciliśmy do żywych. Mam na myśli oczywiście zespół “niezapowiedziani“. W końcu nowy gitarzysta w naszym składzie i planowanie tegorocznych koncertów o czymś świadczy.
Jedenastego i dwunastego marca mieliśmy koncerty z okazji Dnia Kobiet. Ten pierwszy to mała impreza na której graliśmy godzinkę. Informacje o tym dostałem od Piotrka, w tym samym tygodniu co mieliśmy grać. Nie było czasu na zastanawianie się czy jedziemy, odpowiedź była oczywista. Spisanie listy utworów, przygotowanie sprzętu i oczekiwanie soboty. W tym dniu miałem do stworzenia jeszcze reportaż … naturalnie związany z dniem kobiet. Szybka akcja, montaż i pakowanie sprzętu na kolejną imprezę.
W tym dniu polecieliśmy z klawisza, ja i Piotrek. Znaczy się ja grałem i próbowałem śpiewać a Piotrek śpiewał. Chyba się podobało … mamy taką nadzieję.
Na następny dzień mieliśmy gościnny koncert w Geoparku w Moryniu. Kolejna impreza z okazji Dnia Kobiet – za dużo chyba tego świętowania, no ale kto Wam zabroni. Spotkaliśmy się znacznie wcześniej aby się podpiąć, poćwiczyć i wypić kawę i ciasto zjeść. Dobre było to ciasto, zjadłbym jeszcze.
Zagraliśmy przed kabaretem i w sumie trochę nam smutno było, że nie mogliśmy dłużej bo po trzech kawałkach to się chyba dopiero rozkręcamy.
Tego dnia na scenę dołączył nasz nowy nabytek – Marcin Zalcewicz, gitarzysta. Repertuar? “Kobiety jak te kwiaty”, “Whisky” and “Nie jesteś sama”. jak szybko weszliśmy na scenę tak szybko z niej zeszliśmy. Przynajmniej mi się tak wydawało. W końcu szczęśliwi czasu nie liczą.