Też pewnie tak masz. Chwile zawahania lub jeszcze gorzej – dzień z załamaniem nerwowym. Zadajesz sobie wówczas pytanie: czy rzeczywiście dobrze robisz. Czy nie mogłoby być inaczej? Czy dasz radę skoro są lepsi ode ciebie? Szczerze … nie wiem. Bo gdybym wiedział to mógłbyś mnie nazywać “Bogiem”.
Często zastanawiam się, czy to co robię jest dobre. Czy prowadzenie dwóch stron ma sens. Połączenie pracy fotografa, blogera i prezentera radiowego to życiowe kombo, którego nigdy nie doświadczyłem a robię to właśnie teraz. Z radia wracam do domu aby przygotować coś do jedzenia i usiąść przy “reklamie” mojego drugiego “ja”. Czyli fotografa. No trzeba to jakoś godzić. Chwała mi za to, że jednak robię to co kocham.
Piszę ten tekst bo chciałbym coś Ci uświadomić. No i przede wszystkim sobie też. W ostatnich dniach podjąłem pewną decyzję. Postanowiłem połączyć strony na facebook’u. No zadanie niby proste. Przecież to tylko “rzecz”. A nie ma co się przejmować takimi bzdurami, tym bardziej jak na świecie są większe zmartwienia. Racja. Jednak jak widzisz, są jeszcze tacy ludzie którzy zastanawiają się jakie futerko kupić dla swojego pupila. Te za 15 tys. polskich złotych czy za 18 tys. polskich złotych. Wymyślam, ale wiesz o co chodzi. Są rzeczy jeszcze bardziej pojebane niż te, które ja robię.
Będę z Tobą szczery, bo po to też założyłem ten blog abyś widział pracę fotografa, muzyka i dziennikarza od kuchni. Abyś miał świadomość jak to życie wygląda. Mógłbym prowadzić trzy osobne strony. Każda poświęcona osobnej dziedzinie. Jednak czy rzeczywiście byłoby warto? Nie chodzi tu o “brak czasu”. Przecież prawie codziennie coś pokazuje się na mojej tablicy. Chodzi tu o przyjemność z pracy. Gdy zadałem Ci to pytanie na facebook’u otrzymałem dwie fajne odpowiedzi. Pierwsza z nich brzmiała mniej więcej tak: “Połącz, ja i tak nie skupiam się na tym kto to wypuszcza. Czy ty jako fotograf czy ty jako kawenski.pl. Widzę przede wszystkim treść i to jest najważniejsze”. Natomiast druga brzmiała następująco: “Jedna jest ok, nie trzeba latać po całej wsi i szukać sołtysa”.
Zatem nie pozostało mi nic innego jak przyjąć do siebie fakt, że ludzie chcą mieć jedną stronę. A co w takim razie z www? No to tu już jest inna kwestia. Takie strony traktuję jak “swoje mieszkanie” do którego Cię zapraszam. To ja tu rządzę, w sensie takim że ja je urządzam jak mi się podoba. Chce aby było ciemno – ustawiam ciemniejszy motyw. Chcę żeby było skromnie – tak też robię. Strona www. jest czymś gdzie masz czuć się przyjemnie. Będąc u mnie na którejkolwiek stronie, masz być uśmiechnięty bo wiesz, że coś ciekawego Cię spotka. Nie chcę łączyć obu stron, ponieważ każda z nich opowiada o czymś innym. Każda, jest inna. To są dwa światy. Na facebooku tworzę jeden wspólny.
Wracając. Jedna sprawa załatwiona. Kolejny problem pojawił się, gdy postanowiłem zacząć prowadzić blog’a na stronie kawenskifotografia.pl. Czy by tego też nie połączyć, czy może z fotografii zrezygnować na obecnej stronie na której właśnie jesteś i całkowicie przerzucić ją [czyt. fotografię] na tą drugą? Przecież pisząc cokolwiek na temat wesel czy sesji de facto dotykam kulis. Czyli czegoś, co powinno znaleźć się właśnie na tej stronie. Tu. A może by tak powtarzać artykuły i wrzucać je na obie strony? Nie, to całkowicie bez sensu. Postanowiłem jedno: tu nadal będą pojawiać się materiały z fotografii, w końcu to od tej strony wszystko się zaczęło. Na stronie kawenskifotografia.pl będą pokazywać się podcasty oraz odpowiedzi na pytania, które de facto może cię nurtują. Damy radę to pogodzić. Będzie dobrze. Chyba że nie … Kurwa, jaki ja jestem zmienny. Gorzej niż baba.
No dobra, a teraz wyjaśnienie. Po co to wszystko. Odpowiedź jest banalnie prosta. Abyśmy się lepiej poznali. Abyś nie musiał mnie szukać na kilku stronach. Połączenie dwóch fanepage’y jest również kwestią reklamową. W końcu, czy jako fotograf czy bloger, zawsze chcę pokazywać wam kulisy. Te zabawne jak i smutne momenty. Jeżeli chodzi o galerię … stworzyłem przecież drugą stronę. Tam są zajebiste historie. Ułożone. Facebook to tylko facebook. Zdjęcie porannej kawy czy zajebista sesja – to i to można ciekawie tam pokazać i się zareklamować.