Czas najwyższy napisać o zdjęciach. Na pierwszy ogień wejdą foty ks. Wojciecha Koladyńskiego. Dlaczego? Bo właśnie ten człowiek pomógł mi założyć tego bloga i ogarnąć go, żeby miało to ręce i nogi.
“Czas na zmianę profilowego” – Od niedawna taki przydomek może nosić x. Wojciech. Często słyszałem to stwierdzenie, pod którym oczywiście kryły się słowa “Emek, dawaj na sesje”.
Poszliśmy, co prawda wpierw była kawa, dawno się nie widzieliśmy więc należało się nam porozmawiać. Jest bardzo pozytywnym człowiekiem, więc nie zdziwił mnie widok jak z szafy wyciągnął bluzę stopro. Chciał mieć jedną sesję w kilku “maskach”.
Gdzie się odbyła sesja? Przy kościele, może to trochę dziwne ale jednak jest tam miejsce z którego od czasu do czasu można korzystać. Naturalnie, chodzi mi o ścieżkę przy murach. Jeżeli dobrze się wstrzelisz to zdjęcie wyjdzie mega. Po za tym, z każdego miejsca można wyciągnąć coś niesamowitego, trzeba tylko chcieć.
Jest to miejsce publiczne zatem spotykaliśmy ludzi. Tak, mieszkańcy spacerują tą drogą spędzając w ten sposób wolny czas. Podczas robienia zdjęć zastanawialiśmy się co sobie myślą. Każdy kto przechodził wołał “Szczęść Boże”, nie zawsze było widać koloratkę, jednak i tak wiem, że wszyscy znają Wojtka.
Ostatnie zdjęcia robione były już na szybko, w sumie to cała sesja robiona była na szybko. Stój, wróć. Na sesję to dopiero mamy się umówić. Zatem co to było? Jeszcze się dokładnie nie dowiedziałem.
Pod koniec zaczął padać deszcz, Wojtek pobiegł do kościoła a ja do domu, przy okazji umówiliśmy się, że wybierzemy zdjęcia, ja wcześniej podeślę przynajmniej jedno. Jak obiecałem, tak zrobiłem. Podesłałem jedno. Później zrobiło się pod górkę. Zdjęcia robione były 10 października, dzisiaj mamy 30 listopada, czyli dzień w którym foty są do oddania. Nie to że nie jestem terminowy, tylko po prostu zdjęcia zaczęliśmy wybierać podajże lekko ponad tydzień temu … dopiero. Po za tym, wolałem poczekać na warsztaty z retuszu aby móc wykorzystać nową wiedzę.
Teraz czekam na ustalenie terminu sesji, która będzie pewnie trwać pół dnia ale podczas takiej pracy nie odczuwa się płynących godzin. Gorzej jest z obróbką.