“Ja jeszcze nie potrafiłam mówić a już śpiewałam” – hehe, to tak jak ja. Za dzieciaka podobno dawałem takie koncerty, że Andrea Bocelli z pewnością by się nie powstydził. Mój talent wokalny niestety gdzieś zanikł lub czeka na porządną reaktywację. Wszyscy mi zawsze powtarzają, począwszy od rodziny, po nauczycieli muzyki: “Przemek, graj ale nie śpiewaj”.
Byłem święcie przekonany, że to właśnie rozmowa z Marcinem Millerem podbije listę naszych wywiadów. A że jestem od dziecka fanem muzyki disco polo, to dałbym sobie nawet rękę uciąć. Dzisiaj bym ręki oczywiście nie miał.
Nie będę zaczynać od słów “Przed wywiadem zrobiłem rozeznanie, czytając …”. To już wiecie, w końcu robię to przed każdą planowaną rozmową, a ta nią była. Norma! Przejdźmy zatem do samego spotkania i do dnia nagrań.
Normą w tej branży jest umawianie się na wywiady z takimi gwiazdami jaką jest Natalia. Sam bym nie chciał, jakby jakiś gamoń dziennikarz wjechał mi z partyzanta. Dziewczyna została uprzedzona, wiedziała co ją może czekać. Po za tym, mogła mi odmówić. Jak bym się przygotowywał … i *** by z tego było.
Skontaktowałem się tydzień/dwa tygodnie przed koncertem. Menadżera uprzedziłem przed planowaną akcją, Zgodę otrzymałem natychmiast. Oczywiście podczas takich rozmów nie ustalamy szczegółów bo to zdecydowanie za wcześnie. Najbardziej zależy mi na “zielonym świetle” co do spotkania. Resztę informacji, ustalamy w dniu koncertu. Wówczas nasze strony obeznane są bardziej co do swoich planów i wolnych godzin.
Rozmowa przed albo po koncercie. Z reguły wolę nagrania przed koncertem. Jeżeli nie mam wyjścia, no pozostaje mi opcja druga. W tym wypadku, okazało się, że ekipa przyjechała o zajebistej porze. Na scenie była obsuwa co dało nam jeszcze kilka dodatkowych minut dla siebie.
Z ekipą staliśmy z tyłu sceny. Czekałem podekscytowany. Chociaż nie tak bardzo, jak wtedy kiedy oczekiwałem rozmowy z Marcinem Millerem. Nie znałem jej zbytnio. Przeglądając nawet profile społecznościowe nie robiło to na mnie zbyt ogromnego wrażenia. Nie pytaj czemu, po prostu nie wiem. Co innego, jeżeli chodziło o wygląd.
Młoda i piękna. Wyszła ze swojego busa. Prawdę powiedziawszy: nic dodać, nic ująć. Nie zakochałem się bo nie mogłem, moje serce należało wówczas do innej kobiety. Jednak tętno bicia serca wzrosło. W głowie miałem ułożone pytania i myśli “abyś kurwa kaweński niczego nie przeoczył […] nie skompromituj się”. Coś podobnego miałem podczas wywiadu z grupą “Piękni i Młodzi” (czytaj tu).
Przed kamerą – ja i ona. Zza kamerą – reszta ekipy. Zwykle na takich nagraniach jest reporter i operator kamery. Wtedy, było tych osób znacznie więcej. Do tej pory zastanawiam się czemu. Przecież nigdy tak nie było! Nawet jeden wywiad przeprowadziłem bez operatora – wiesz jaki to był?! Z Marcinem Millerem!
Pierwsze wywiady przeprowadzane były gdy w rękach miałem jakiś notes lub jakąkolwiek pomoc w której miałem zapisane pytania pomocnicze, aby mi nic ważnego nie uciekło. Rozmowę z Natalią postanowiłem jednak przeprowadzić bez żadnych kartek. Uznałem, że słabo to później wygląda na ekranach. Trochę plątaniny językowej nikomu nigdy nie zaszkodziło a alzheimer mam od dawna, więc było dla mnie normą, że zapomniałem pytań. Jednak wtedy to chyba nie ta choroba spowodowała u mnie zanik pamięci.
Wywiad osiągnął prawie 11 tysięcy wyświetleń! Dziękuję!