WOŚP 2019, czyli co działo się poza kamerą [vlog #14]

“Kurde, minęło prawie dwa miesiące od tego wydarzenia”. Takie słowa zabrzmiały mi nad głową podczas montowania kolejnego vloga. Dokładniej to vloga z Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Ale jak to mówią: lepiej późno niż wcale.

Jak i w zeszłym roku tak i w tym, jarałem się potwornie, że będziemy mieć nagrania od samego rana. Jednak jak już zdążyłem się przyzwyczaić (i Ciebie chyba też): jak to zrobić aby nie powtórzyć materiału? W biurze powiedzieli mi, żebym nagrał wolontariuszy, zadał im proste pytanie: po co? No ale po co powtarzać materiał, zróbmy coś innego. Ale co? Pewnego wieczoru, siedziałem z Sylwią (ciocia, siostra mojej mamy) przy winie. Chyba mogę  już to śmiało napisać, w końcu mam skończone osiemnaście lat … długo rozmawialiśmy i w pewnym momencie wpadł temat Owsiaka i jego działań. Wtedy też usłyszałem historię o kuzynce, czyli jej córce. Gdyby nie sprzęt z serduszkami, Zuzi mogłoby dzisiaj z nami nie być. Serce płakało … rozum pod wpływem alkoholu mówiło: bierz to! masz materiał! No i wziąłem.

W realizacji materiału pomogła mi również Martyna Połukord. Dzięki temu, że rzuciłem pomysłem dzień przed nagraniem, ona wpadła na pomysł aby nagrać osobę, która pracuje na tym sprzęcie. Podobno odbyło to się przy jakimś spotkaniu rodzinnym, zatem materiał stworzony z ludzi bliskim naszym sercu. Nikt w końcu nie powiedział, że ma to być ktoś nam obcy. Czasem w końcu warto iść na skróty …

Nagrania w dniu Finału rozpoczęliśmy już z rana. Przez przypadek znalazłem też na internecie grę na telefon, własnie od Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Wszystko, jeżeli chodzi o stworzenie reportażu, układało się perfekcyjnie. Ją również w końcu wykorzystałem. Cieszyłem się jak małe dziecko. A to był dopiero początek. Później, w Centrum Kultury, po raz trzeci miałem okazję poprowadzić licytacje. Kilka godzin nawijania przez mikrofon i świetnej zabawy. Nie byłem sam. Obok mnie:  Pani Basia Andrzejczyk, czyli dyrektor Centrum Kultury oraz Patryk Kuzia. Ale ten wchodził tylko czasami.