Kacper Ruciński: Scena od zawsze była dla mnie ważna

Jeżeli jesteś tu, ponieważ myślałem że spędzisz miło wieczór przy dłuższym czytaniu o kulisach Stand Up’era to niestety muszę Cię rozczarować. Jednak szybka poranna kawa, lub przejazd pięciominutowy autobusem po mieście może być wypełniony właśnie tym artykułem.

Bez wątpienia Kacper Ruciński jest jednym z najlepszych komików w Polsce. Znany przede wszystkim z wielkiego otwarcia do publiki a przede wszystkim z dubbingu zwierzątek. Kontakt z Kacprem przebiegł rewelacyjnie. Wszystko załatwione w bardzo szybkim tempie i bez problemów.

droga na szczyt …

Jak wyglądała Pańska droga na scenę?

Scena od zawsze była dla mnie ważna. Zaczynając od jasełek w przedszkolu przez konkursy recytatorskie po prowadzenie gal i grę w teatrach młodzieżowych. Potem próby założenia kabaretu i wreszcie zainteresowanie się stand upem. Pierwsze granie dla jednej osoby, drugie dla czterech, trzecie dla trzydziestu czwarte dla stu. Przeglądy kabaretowe, kabaretony, potem już indywidualna droga standupowa. Ot i cała historyja.

Bez wątpienia jednym z ulubionych i takich prawdziwych skeczy to “fachowcy”. Taka codzienność a bawi i to bardzo. Czy rzeczywiście takie historie tworzy się z życia prywatnego?

No niestety tak. Przeżyłem gehennę z fachowcami i musiałem dać upust temu na scenie. Tak to często jest że scena to nasza terapia kojąca znoje życia codziennego.

gdy jest się już na scenie …

Jak wygląda dzień takiego komika. Osoby, która musi zmierzyć się z publicznością? Ma Pan jakieś swoje zabobony, poranne rytuały przed wieczornym koncertem?

Przed występem się nie najadam i pije dużo wody, krótka rozgrzewka i tyle… bez żadnych sensacji.

Jaka wyglądała droga do dubbingu zwierzątek? Czy nie bał się Pan, że nagle zabraknie pomysłu?

Uwielbiam to robić i nagle pojawiła się opcja pokazania tego szerszej publiczności i zażarło. Nie bałem się nigdy o brak pomysłu na dubbing wszak to są prześmieszne zwierzątka.

Każdy stand up’er to inne podejście do publiki. Jak Panu udaje się z tym działać, czy nie boi się Pan, że ludzie np nie zrozumieją żartu lub za bardzo ich to poruszy i obrażą się na Pańską osobę. W końcu ludzi można spotkać różnych. Lubią się z kogoś śmiać ale czy z siebie również? Tym bardziej, że jest Pan strasznie otwarty mówić wprost na początku programu np. “wydam wasze pieniądze …”

Uwielbiam wprowadzać u widza zakłopotanie wydobyć go z jego strefy komfortu. Nie boje się, jaram się.

rynek polski a rynek amerykański …

Jak Pan porównuje Stand Polski do Stand Up z Ameryki? Dogoniliśmy ich? Jesteśmy na tym samym poziome? Czy jednak jeszcze nam brakuje?

Ciężko stwierdzić. Nie znam na tyle rynku amerykańskiego a jedynie najwyższe wierzchołki. Myślę ze się rozwijamy i to jest najważniejsze…

Czy łatwo jest pogodzić życie prywatne z zawodowym? Często Pan myślał np. o zrobieniu dłuższej przerwy ponieważ rodzina jednak jest najważniejsza i tęskni Pan za nimi?

Oczywiście. Myślę o tym niemal każdego dnia, tym bardziej teraz, kiedy mam córkę. To jest najważniejsze i zawsze powinno być na pierwszym miejscu.

Jak wyglądała praca przy filmie “Juliusz”?

Duża przygoda. Duża nauka. Dwa lata pracy zwieńczone fajnym efektem. Przy samym filmie nie byliśmy już tak obecni jak na etapie pisania scenariusza

fot. facebook / Kacper Ruciński